Witam,
Spokojnie tym razem raczki mam puste , z tym napadem ostatnio tak
jakos dziwnie wyszlo... Ale niema tego zlego przynajmniej teraz mamy wieczorne
patrole moderacji w pelnej gotowosci bojowej w #zafirewallem !
Dobra trzasniem bo tu zasniem, moja #diriposta na di proposta
w bitwie #nasonety .

Soundtrack; America - A Horse With No Name.
ART : Untitled (Horsemen) Zdzisław Beksiński.

Droga do nikąd.

Wkraczam tam do pustynnych bram
Szmat drogi i wydmy czasu na piechotę,
Do przodu wciąż idzie popiołu sułtan,
Na końcu sam siebie za wszystko przeproszę.

Nawiedza mnie przy blasku świec,
Sylwetka mroczna z nią los swój splatam,
Koń bez imienia i szary jeździec,
Przez noc na grzbiecie twym latam.

Po roku tułaczki na granicy percepcji,
Bogowie wiatrów co wyli jak wściekli.
Żegnaj rumaku, to moja jest hańba,
W głąb nocy wchodzę szukając poranka.

Czy w twych oczach zrobiłem co trzeba?
Sprawiedliwości tyś piękna lecz ślepa.

ƎR
#noc
ErwinoRommelo userbar
26268744-a776-4935-b35c-459af63975d4
UmytaPacha

@ErwinoRommelo się wycwanił, z obrazkami się lepiej sprzedają

Piorun.

Zaloguj się aby komentować

Jeszcze jeden mi się napisał, więc proszę:

***

Żegnaj, Ewa
czyli o wierności małżeńskiej mimo pokusy

Daj uczucia chociaż gram!
Wszystko inne jakoś znoszę,
tylko - kiedy Cię nie ma -
rozsypuję się. Jak proszek.

Chcę Cię chociaż trochę mieć.
Chcę do stołu z Tobą siadać.
Czy to grzech tak kogoś chcieć?
I czy "chcieć" to już jest zdrada?

Od w głowie projekcji
dostaję obsesji
i ona wzrasta.

Wyjadę z miasta,
z naszego Tczewa.
Więc żegnaj, Ewa.

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna

I sonet di proposta

EDIT: I apel na koniec: proszę pisać sonety, dużo sonetów! Żebym przypadkiem nie wygrał, bo zasady są jasne!
Piechur

Będzie płakać? Szalejesz jak zawsze

Zaloguj się aby komentować

Sam nie do konca wiem co autor miał na myśli, ale dla mnie brzmi niezrozumiale - a więc artystycznie - to i toto wklejam:

***

Poczucie winy

Sam
pod kloszem
trwam.
Przeproszę?

Uciec?
Obawa.
A więc
upadam.

To grzech świecki.
Wąż zdradziecki.
A ja? Gwiazda.

Wygasła.
Potrzeba?
Przebacz.

***

#nasonety (edycja XV)
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna

I utwór di proposta
splash545

Minimalizm pełną gębą

Zaloguj się aby komentować

427 + 1 = 428

Tytuł: Kapitularz Diuną
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 624
Ocena: 5/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5114520/kapitularz-diuna

Dokonało się.

Kiedy pod koniec marca zaczynałam serię książek o Diunie, nie spodziewałam się, że:
a) zajmie mi to tyle czasu,
b) po dwóch tomach entuzjazm się wypali,
c) wiersz z ostatniego tomu posłuży jako di proposta w bieżącej edycji konkursu #nasonety
d) nie poczuję się jakoś szczególnie usatysfakcjonowana ukończeniem tej serii.

Założenie było proste: przeczytać wszystkie sześć książek o Diunie pióra Franka Herberta. Nie oszukiwałam się, że po tych sześciu warto będzie sięgnąć po wypociny jego syna, rzekomo kontynuującego dzieło ojca (a tak naprawdę napędzającego silnik napędzany jego ojcem, kręcącym się w grobie). Chciałam doświadczyć tej prawdziwej Diuny w pełnej krasie. 

I o ile pierwsze dwa tomy były naprawdę ciekawe, intrygujące i zachęcające do zagłębiania się w lekturę, to potem było już tylko gorzej. Trójeczka - cienka. Czwóreczka - jeszcze jako-tako. Piątka - dramat. Do szóstej podchodziłam, porzucając wszelką nadzieję.

Ale o czym jest szósty tom? No, głównie o Bene Gesserit. I o Dostojnych Matronach, które - jak się okazało - chcą Bene Gesserit zniszczyć, i nawet są w tym skuteczne. 
Szumnie zapowiadane w piątym tomie wątki okazały się mierne. Duncan prawie nic nie robi, siedzi sobie na statku (choć wielce zakochany). Czerwie nie rosną. Dziecko rozmawiające z czerwiami dorasta do bycia Bene Gesserit, ale nic z tymi czerwiami nie robi. Matka przełożona ma jakiś plan (kurde sprytny), ale go nikomu nie zdradzi do ostatnich trzech rozdziałów.

I wszystko to jest jakieś takie nijakie, jakby... w oczekiwaniu na wenę. Wiecie, to jest coś, co George R. R. Martin by pisał, gdyby ktoś go zmusił do opublikowania w końcu jakiegoś nowego tomu GoT, a on dalej by nie wiedział, co chce z tą serią zrobić. Z drugiej strony, nie ma co się dziwić Herbertowi: zmarła mu żona, syn jest beztalenciem, a jego samego pożera choroba. I coś, co zapowiadało się pięknie, takie ultranasiono po prostu nie trafiło do żyznej ziemi. 

Kończę tę serię z pewną melancholią w sercu, wspominając pisarza, który chciał, ale nie mógł. Dziękuję, że mi w tym towarzyszyliście.

Prywatny licznik (od początku roku): 25/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #diuna #trudskoczon #czytajzhejto #ksiazki
Wrzoo userbar
315c7196-4915-4d89-b4be-441649a9ace9
Zuorion

Zgadzasz się z tym obrazkiem @Wrzoo ?

3ff13fe5-6ec6-4be5-87f7-ff0d13ba694f
0206b11f-7ae0-4dbc-abef-a0a33d03a928
hellgihad

@Wrzoo Przeczytałem tylko jedynkę jakiś czas temu i bardzo mi siadła a jak obejrzałem pierwszy film to stwierdziłem że sobie odświeżę i może sięgnę po resztę ale nie wiem czy się przez to przedrę, zwłaszcza że kilka osób ma podobne opinie co Ty.

binarna_mlockarnia

@Wrzoo 3 i 5 czesc mozna to takie horny in a waired way

Zaloguj się aby komentować

426 + 1 = 427

Tytuł: Jaga i wielkie tajemnice życia
Autor: François Garagnon
Kategoria: literatura dziecięca
Wydawnictwo: WAM
ISBN: 83-7097-582-8
Liczba stron: 115
Ocena: 9/10

Prywatny licznik: 18/24

Nie jestem osobą, która wraca do raz już przeczytanych książek. Na świecie jest tyle literatury do przeczytania po raz pierwszy, że nie widzę w tym sensu... Jedyny wyjątkiem jest właśnie Jaga.
To moja dobra znajoma, poznałyśmy się, gdy miałam 9 lat - wtedy właśnie otrzymałam niepozorną, biało-czarną książeczkę, która wizualnie mnie nie zachwyciła. Ale skoro ją dostałam, wypadało chociaż spróbować ją przeczytać, prawda? I tak przeczytałam ją w wieku lat 9, wróciłam jako poszukująca Boga nastolatka, równie zagubiona dwudziestokilkulatka, by wreszcie teraz, jako starsza pani po trzydziestce, po raz kolejny przeczytać o Bogu, Miłości, Panu Duchu Świętym i całej mądrej ufności, jaką posiada wyłącznie serce dziecka.
Za każdym razem odbieram treść książki trochę inaczej i za każdym razem ona do mnie trafia w ten "właściwy" sposób.
Trochę nie pasuje mi klasyfikacja jako "literatura dziecięca" - jest w tym tyle mądrości, ciepła, drogi do Boga, że niezależnie od wieku, można tutaj znaleźć coś, czego poszukujemy. Bliżej tutaj filozofii, zabarwionej teologicznym podejściem, choć w narracji po dziecięcemu - lekko infantylnie.

Polecam gorąco każdemu.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek #czytajzhejto #hejtoczyta #ksiazki
moderacja_sie_nie_myje

starsza pani po trzydziestce

xD

vredo

Ja książek nie czytam ale chyba dawno nie grzmociłem @moll

Znaczy jej wpisów

splash545

@moll

starsza pani po trzydziestce

Proszę Cię, tutaj to z dissem wyjechałaś na 3/4 hejto xd Śwarna z Ciebie dziołcha a nie starsza pani

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejsi zwycięzcy zgłaszają się po odbiór nagrody.

Temat: rasizm
Rymy: żyd - wstyd / czarny - marny

Zasady:
- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów. W nagrodę wymyśla nowe zadanie czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis.

Bawta się! GL & HF

(Nie zapomnij o społeczności)
#naczteryrymy #zafirewallem #tworczoscwlasna
CzosnkowySmok

"Los"


Dziś nie jest nam łatwo, powiedział żyd

To co robimy to wielki wstyd

Dzisiejsze czasy to okres czarny

Nasz los znów rysuje się bardzo marny

CzosnkowySmok

Pozdrawiam cieplutko


Był sobie rusek, niemiec, polak i żyd 

Chwalą się jaki największy przynieśli wstyd 

Humor gitówa no bo jest czarny 

Moderacja każdy wiersz czyta nasz marny

splash545

Z kasy Cię oskubał żyd

Lecz to nie jest żaden wstyd

A gdy twój niewolnik czarny

To niestety dochód marny


@moderacja_sie_nie_myje prosimy, tu rymy są jakby specjalnie dla Ciebie

Zaloguj się aby komentować

425 + 1 = 426

Tytuł: Konan Destylator
Autor: Andrzej Pilipiuk
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 9788379641970
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10

Prywatny licznik: 17/24

Czytałam, czytałam i się doczytałam "lepszego Wędrowycza" po ostatnich tomach opowiadań względnej posuchy
Główną zaletą tego zbioru jest rozprawienie się przez autora z nagromadzonymi wcześniej nieścisłościami - wspominamy nieodżałowanego Józefa Paczenkę, dowiadujemy się dlaczego Semen dożyje tysiąca lat i o co rozchodzi się u jej zarania, w pokoleniowej wojnie wędrowyczo-bardackiej.
Jeśli ktoś spasował po wcześniejszych rozczarowaniach, jest to ten tom, po który jednak warto sięgnąć.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek #czytajzhejto #hejtoczyta #ksiazki
ErwinoRommelo

XD Noo jak sie okazalo ze Semen byl przegrywem normalnie glowa mala, gdzies jescze bylo ze podczas wojny w Mandzuri machnol jakiejs japonce dzieciaka i go wnuczek ninja chcial zabic xD. Kozackie przygody ehh.

Felonious_Gru

@moll przesłuchalem chyba większość, a może wszystkie? Nie wiem, zlało się w jedną całość.

W tym dworku hotel otwierali

1f7005c2-1694-40bc-a018-1fed8654b45f
dd273691-566f-4ab1-99a9-cbb139ee3e31
ca1a0d04-bc62-42fb-bfc1-7441b3edf33b
splash545

@moll ok to ściągnąłem i poczytam jak będę miał chęć na coś lekkiego bo już wcześniej się poddałem

Zaloguj się aby komentować

#nowosciksiazkowe

Do sprzedaży trafiło nowe wydanie książki prof. Bogdana Góralczyka Zmierzch i brzask. Notes z Bangkoku:

O fascynującej Tajlandii, jednym z najciekawszych krajów azjatyckich, słyszał każdy, lecz dla większości pozostaje ona jedynie rajskim kierunkiem turystycznym. „Za pobieżnym poznaniem Tajlandii wcale nie idzie wiedza” – pisze Bogdan Góralczyk, były ambasador RP w Bangkoku i najsłynniejszy współczesny polski badacz Azji. Próbuje to zmienić swoim „Notesem”, wieloaspektowym dziennikiem łączącym diariusz z dygresjami historycznymi, politycznymi, kulturowymi i społecznymi. Jak zawsze świetny styl Autora współgra z pogłębioną wiedzą i szerokim spojrzeniem, obejmującym oprócz Tajlandii również wątki birmańskie, laotańskie, khmerskie i chińskie. Dziś Czytelnik otrzymuje najnowsze, uaktualnione wydanie „Notesu”, opisujące wydarzenia polityczne błyskotliwie, ze swadą i kolorytem godnym prywatnego życia obecnego tajskiego króla Vajiralongkorna (Ramy X), którego postać Autor nam przybliża. Naszkicowane w książce problemy społeczno-polityczne jeszcze bardziej nabrzmiały i sprawiają, że Tajlandia jest dziś ponownie beczką prochu, a chcąc zrozumieć dlaczego, trzeba przeczytać niniejsze wydanie.

#ksiazki #czytajzhejto #tajlandia
e88df702-6dec-415b-862a-5f0736d1d95d

Zaloguj się aby komentować

424 + 1 = 425

Tytuł: Szpieg, który mnie kochał
Autor: Ian Fleming
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: : Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” S.A.
ISBN: 9788361565123
Liczba stron: 174
Ocena: 7/10

Pierwsze 70 stron nie wskazywały że książka jest o przygodach jakiegoś agenta itp. Aż sprawdziłem okładkę czy aby się nie pomyliłem i nie czytam czegoś innego. xD 
Potem wszystko zeszło na właściwy tor (czyli akcja jak w filmach) praktycznie do końca.
Gdyby wyciąć początek to by była rewelacyjna.
PS. Fabuła nie ma nic wspólnego z filmem 

#bookmeter
5779784e-31ff-40e0-af24-9c84784e9228

Zaloguj się aby komentować

422 + 1 = 423

Tytuł: Sześć światów Hain
Autor: Ursula K. Le Guin
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788380691759
Liczba stron: 944
Ocena: 4/10

Przejdę od razu do krótkiej charakterystyki odczuć związanych z każdą częścią, a dopiero na koniec do ogólności.
1. Dosyć prosty koncept, miejscami wykonanie i przedstawienie odczuwalnie archaiczne, ale czyta się całkiem przyjemnie. Ciężko jest mi określić nastrój panujący w tej części; drużyna ma te swoje perypetie, napotykają różne przeszkody, radzą sobie z nimi na dziwaczne sposoby, a do tego panuje też pewna atmosfera defetyzmu.
2. Nie ma to jak dymanie dziecka. Ale poza tym podobało mi się - niemoc powstrzymania swoich uczuć oraz emocji i tym samym zaprzepaszczenie ostatnich szans na wyjście z okropnego kryzysu, do tego późniejsze lawinowe wychodzenie na wierzch niesnasek między zainteresowanymi stronami i ciągłe pogarszanie się i tak już nieciekawego położenia.
3. Dosyć ciekawa intryga oparta na braku zaufania i paradoksie kłamcy. Jednakże niewiele z tego pamiętam, tak porywające to było...
4. Pomysł, że obecny rok jest zawsze rokiem pierwszym, a lata przeszłe i przyszłe trzeba cały czas modyfikować jest po prostu głupi. Przecież w takim wypadku tworzenie jakichkolwiek zapisków i kronik nie ma sensu, a hipotetyczny obcy odkrywca takowych guzik by z nich wywnioskował. Guin chciała chyba odstawić Tolkiena w kwestii tworzenia jakichś dziwnych zależności i nazw związanych z chronologią i liczeniem czasu w świecie przedstawionym, no ale nie wyszło (a raczej wyszedł, ale przerost formy nad treścią). Nie licząc powyższego aspektu jest to jak dla mnie najlepsza historia z tego zbioru. Intrygujący zamysł i implikacje miejsca akcji oraz jego mieszkańców, faktyczne i sensowne spiski, niejednoznaczna relacja między dwoma głównymi postaciami.
5. Tu ciekawa sytuacja, bo jako czytelnik jesteśmy postawieni w niepewnej sytuacji: kibicować obcym, którzy mają ciężko, ale potem zaczynają odstawiać ostre akcje (delikatnie mówiąc), czy też ludziom, którzy traktują rzeczonych obcych niekoniecznie poprawnie (znowu delikatnie mówiąc). Ponownie wtrącone zostały jakieś fizjologiczne wywody o śnieniu na jawie, narkołykach, staniu się bogiem i innych tego typu banialukach. Bez tego sama historia byłaby bardziej klarowna, podobnie z przekazem.
6. Dopiero w połowie zorientowałem się, że mamy do czynienia z dwoma perspektywami z życia głównego bohatera (ponownie, tak klarownie było to przedstawione). Z tego też powodu przez kawał czasu nie ogarniałem kto, co, gdzie i z kim; niektórych rzeczy do samego końca nie rozwikłałem. Cały tekst to oczywiście komentarz na temat świata, w którym przyszło nam żyć.
Gdyby odchudzić tę książkę o dobre 70%, to wtedy czytanie jej przynosiłoby może jakąś satysfakcję. W obecnej formie jest to niepomiernie nudna i nieangażująca lawina słów w głównej mierze o niczym, czasem przedstawiająca elementy pchające fabułę do przodu. Tytułowe światy są ze sobą tak ciasno powiązane, że w każdym następnym tekście mamy wspomnianą jedną postać lub miejsce z części poprzedniej. No niesamowite. Drżę na perspektywę czytania jej kolejnych tomiszczy, bo oczywiście wszystko kupiłem, ale zrobię przed tym olbrzymią przerwę. Tej książki nie polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #ursulaleguin #proszynski #ksiazkicerbera
07b94bd8-daba-4e78-8199-7d0cd59d3019
cotidiemorior

@Cerber108 nie czytałem jeszcze, ale ogólnie to jest zbiór niezależnych powieści z 10 lat, dlatego nie jest to jedna powiązana historia.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Na po­cząt­ku było Słowo – rzekł suchy głos tuż za nim.

– To było Jajo – po­pra­wił inny głos. – Do­kład­nie pa­mię­tam. Wiel­kie Jajo Wszech­świa­ta. Z mięk­ką sko­rup­ką.

– Oba się my­li­cie. Je­stem prze­ko­na­ne, że to pier­wot­na maź.

–Nie, to przy­szło potem – wtrą­cił się głos obok ko­la­na Rin­ce­win­da. – Naj­pierw ist­niał fir­ma­ment. Mnó­stwo fir­ma­men­tu. Dosyć lepki. Jak wata cu­kro­wa. A wła­ści­wie jak syrop...

– Gdyby ko­go­kol­wiek to in­te­re­so­wa­ło... – za­brzmiał zgrzy­tli­wy głos z lewej stro­ny. – Wszyst­kie się my­li­cie. Na po­cząt­ku było Od­chrząk­nię­cie...

– ...potem Słowo...

– Prze­pra­szam bar­dzo, ale maź...

– Wy­raź­nie mięk­ka. Ela­stycz­na, po­my­śla­łem...

Za­le­gła cisza. Wresz­cie któ­ryś głos oznaj­mił sta­now­czo:

– W każ­dym razie co­kol­wiek to było, pa­mię­ta­my to do­brze.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
entropy_

@moll rozumiem że to że stworzenia świata.

Jak oni mogą pamiętać co było na początku. To jacyś bogowie? XD

Mr.Mars

@moll I skąd ten biedny Rincewind ma wiedzieć, jak powstał świat?

CzosnkowySmok

@moll ale mi wspomnienia wróciły. Myślę, że ta książka miala bardzo duży wpływ na mnie i na moje poglądy. Chyba większe niż mogło by sie to wydawać.

Zaloguj się aby komentować

421 + 1 = 422

Tytuł: Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty
Autor: James Clear
Kategoria: poradnik
Wydawnictwo: Galaktyka
ISBN: 978-83-7579-738-1
Liczba stron: 272
Ocena: 10/10

Jeżeli chodzi o książkę Atomowe nawyki to nie mam się do czego przyczepić, więc z mojej strony zasługuje na 10/10. Trochę się bałem, że w książce będzie sporo "pierdololo" o tym samym, ale dałem się miło zaskoczyć. W sensie, książka nadal była często polecana, ale byłem trochę sceptyczny

Dostajemy tutaj mnóstwo pro-tipów i plan działania (a raczej system) jak możemy poprawić swoje nawyki w dowolnych sferach życia. Ktoś by mógł powiedzieć, że autor Ameryki nie odkrył i w pewnym sensie miałby rację. Tu jednak różne kroki są opisane na tyle, że warto się nad nimi samemu zastanowić. Treść całej książki ma sens, ale w życiu często te oczywiste znaki lubimy pomijać.

Jest również dogłębnie poruszana kwestia tożsamości (według mnie bardzo ważny temat).

W "Atomowych nawykach" spodobało mi się dosłownie wszystko: struktura rozdziałów, styl pisania, ciekawe badania i anegdotki, podsumowania rozdziałów, dobrze dobrane ilustracje.

Autor umieścił również treść/przemyślenia różnych postaci z przeszłości jak i aktualnych ekspertów, np.

"Nie ten jest biedny kto posiada mało, lecz ten, kto stale pragnie mieć więcej." - Seneka
"Geny predysponują, a nie determinują" - Gabor Maté
itd

Dodatkowym plusem jest też jej dostępność, bo można kupić tę książkę w prawie każdym sklepie.

Co do samych nawyków: Dzień po przeczytaniu książki wyskoczył mi filmik na którym policja sprawdzała dronami czy kierowcy nie łamią prawa (wyprzedzanie na pasach). Większość ludzi w komentarzach nie widziała w wyprzedzaniu na pasach niczego złego, bo przecież nikt po nich akurat nie przechodził (czyli sami też by w tym momencie wyprzedzili). To tylko takie "by the way"

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Prywatny licznik 12/x (bałem się zapisać do tagu dwanascieksiazek a jednak się udało )

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
32f112ac-ed2b-4d80-9318-8eeea1d8238c
38dae9f5-9357-4045-a405-a9899134bce5
77de21e1-a729-470a-a070-7d6cf89c31dc
5a6338fa-6cfe-428f-9fdd-d3a0e00fd57c
04a6e154-a42d-40be-9dc9-4555020ff24f
splash545

@nobodys użyłem kilka wskazówek z tej książki, żeby rozruszać się z pompkami

RobertCalifornia

> to nie mam się do czego przyczepić


ta pierwszy przyklad z ksazki majacy dowodzic, ze male usprawnienia skladaja sie na wielki sukces: druzyna kolarska ktora wyciagnela sie z ostatnich miejsc na zwyciestwa. piekny opis co pozmieniali. a na koniec dopisek: po latach okazalo sie ze jechali na dopingu i ch* warte byly usprawnienia, ale kij zostawiam ten rozdzial tak jak jest

mordaJakZiemniaczek

Ja to leń śmierdzący jestem i mało chyba wdrożyłem, ale jedną z najlepszych rad dla mnie było usuwanie przeszkód, minimalizowanie bezwładności w wykonywaniu zaplanowanych rzeczy - spakowanie dzień wcześniej, ogarnięcie kuchni za każdym razem, gotowanie do przodu itd

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejsi zwycięzcy @Wrzoo oraz @splash545 nie zgłosili się po odbiór nagrody, więc jestem w zastępstwie xD

Temat: Wycieczka
Rymy: Pogoda- przygoda / zdjęcie - przyjęcie

Zasady:
- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów. W nagrodę wymyśla nowe zadanie czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis.

Bawta się! GL & HF

(Nie zapomnij o społeczności)
#naczteryrymy #zafirewallem #tworczoscwlasna
entropy_ userbar
Skullex

Wśród gór, gdzie słońce wiatrem śle pogodę,  

Wędrujemy, chłonąc życia przygodę.  

W obiektywie chwila — zatrzymane zdjęcie,  

A w duszy i w sercu rozkwita przyjęcie.

PaczamTylko

To miała być trzydniowa wycieczka


Jest piękna lutowa pogoda

czeka nas z chłopakami przygoda

robimy wspólne na granicy zdjęcie

nie możemy doczekać się na ciepłe przyjęcie

camonday

Szpetna dzisiaj jest pogoda

Na zewnątrz nie czeka przygoda

Biorę więc album i pytam o zdjęcie

Babcia powtarza to było przyjęcie


Podróż do wspomnień, nie ważna pogoda

Zawsze jest dobra, i zawsze przygoda

Kolejne pod nos podsuwam zdjęcie

To mamy weselne przyjęcie


Więc wycieczkuje choć taka pogoda

A tu nas złapała przygoda

Wizyta w zoo, tak mówi zdjęcie

I właśnie mieli pingwinów przyjęcie


Lecz za oknem ładniejsza pogoda

I szkoda czasu, teraz przygoda

Następne w albumie pojawi się zdjęcie

Jak w żabce towaru mieli przyjęcie

Zaloguj się aby komentować

420 + 1 = 421

Tytuł: Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa
Autor: Kamil Janicki
ISBN: 9788366839465
Liczba stron: 384
Ocena: 7/10 (8/10 gdyby nie czcionka)

Książka bardzo dobrze opisuje znoje życia z jakimi musieli mierzyć się polscy chłopi w latach szlacheckich. Sama bibliografia i przypisy zajmują 76 stron. Niestety ktoś, kto wybierał czcionkę miał niedojebanie mózgowe albo był wrednym chujkiem, bo cyfra 1 wygląda jak litera I. Co ciekawe w wersji elektronicznej jedynka już wygląda normalnie (albo po prostu czytnik ma RiGCZ).

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #kamiljanicki #panszczyzna #ksiazki
54fd42c1-804e-4534-8dbd-a8bfa5f2719d
82c1d509-3f78-4bfc-8f6c-4366822eef45
smierdakow

Janicki to chyba taki Remigiusz Mróz literatury historycznej

DiscoKhan

@cec w których latach szlacheckich?


Bo późna RP to rzeczywiście multum patologii ale wczesna już nie, wręcz chłopstwo migrowało do Polski z zachodu m. in. dzięki lepszym warunkom właśnie.


Skąd w ogóle dane jak wielu chłopów było bitych? Przecież nie da się uzyskać twardych danych na ten temat... Ciekawi mnie mocno jakość tych przypisów, bo to brzmi trochę jak ten typowy zabieg gdzie rzuca się onieśmielającą ilość źródeł ale wygodnie przemilcza się to, że nie cieszą się one dużym szacunkiem w środowiskach naukowych.

Olmec

Teraz czytam Warcholstwo - super szlachta, kurwo!

Zaloguj się aby komentować

Znamienici Kawiarenkowicze,

ja nie rozumiem, co się stało. Człowiek sobie spokojnie siedzi, słonko świeci, pizza zjedzona. Cieszy się, że piąteczek, nikt odeń nic nie chce, nie trzeba się wychylać. I wraca sobie grzecznie z przerwy obiadowej, a tu nagle 6 powiadomień na Hejto z kawiarni #zafirewallem . Przecież Eurowizja już dawno się skończyła!
...a ja chciałam tylko poklepać sobie strofki bez konsekwencji i upewniwszy się, że nie będę na świeczniku.

Ale jak to w życiu bywa, nie można przez nie przemknąć niezauważonym (choćby się bardzo chciało). Jako trzecia opcja zwycięska w ostatniej edycji konkursu #nasonety , to mi przyszło otworzyć jego tak-trochę-okrągłą XXV edycję.

***

Część z Was z tagu bookmeterowego wie, że w tym roku zabrałam się za czytanie serii o Diunie Franka Herberta. Okazało się to nie lada wyczynem, ponieważ z każdym tomem przyjemność z lektury leci na łeb, na szyję. Tym niemniej, Frank zadbał i o to, byście Wy się pomęczyli!
W obecnie wałkowanym przeze mnie 6. tomie natknęłam się na... sonet. I przeczytawszy go wczoraj zastanawiałam się, na ile dobrym byłby on materiałem do naszych wypocin. Przypadek? Tak sądzę.
Niemniej, oto on - utwór #diproposta :

Hej, Boże! Bądźże gdzieś tam
Słuchaj, modły do ciebie zanoszę
Twa rzeźba pośród czterech ścian
Tyś to czy sama siebie proszę?
Cóż, oto, co mam rzec
Ramię mi podaj, kiedy padam
Od błędów głupich zechciej strzec
Nie sama za nie odpowiadam
Jako exemplum swej perfekcji
Dla sióstr cenzorek mojej sekcji
Jak zaczyn czyni z misy ciasta
Chleb, co smakowicie wyrasta
Tak czyń wedle woli nieba
Co nam obojgu czynić trzeba.

A teraz zasady (których wcale nie podkradłam i tylko lekko zmodyfikowałam), na jakich będzie się odbywać ta edycja:

  • Bazą do liczenia punktów dla uczestnika będzie jego sonet o najwyższej liczbie piorunów,
  • Do dwóch kolejnych sonetów tego samego uczestnika policzymy jako 3 pioruny każdy (bez względu na faktyczną ilość piorunów, jaką będzie miał). Czwarty i kolejne sonety napisane przez uczestnika nie otrzymają ekwiwalentu piorunowego. Roboczo tę ustawę nazywam "Lex Dżordż",
  • Dodatkowo każdy uczestnik, który nie wziął udziału w poprzedniej edycji, otrzyma równowartość 5 piorunów ekstra do swojego najwyżej punktowanego sonetu w tej edycji (tzw. dodatek aktywizacyjny),
  • W przypadku remisu o zwycięstwie decyduje wybór sekretnego składu sędziowskiego,
  • Edycja trwa do 24 maja, i postaram się o tym nie zapomnieć. Może od razu to sobie wpiszę do kalendarza.
Wrzoo userbar
f99bf72b-fcfa-41c7-be91-61e7763e8990
ErwinoRommelo

Wiesz jak to jest, glosowanie glosowaniem ale glos @George_Stark liczy sie x500. Fajne rymy! Sztachne sie jak ten z diuny i cos napisze, moze mi sie potem zendaya przysni hehe.

bojowonastawionaowca

@Wrzoo czekam na zastosowanie prostej zasady — kto zdobędzie mniej punktów, ten wygra. W wypadku braku udziału chociaż jednego uczestnika, maszyna losująca wybierze zwycięzcę spośród stałych soneciarzy bez sonetu w tej edycji. Od razu poprawiłoby to frekwencję!

moderacja_sie_nie_myje

@Wrzoo

Czwarty i kolejne sonety napisane przez uczestnika nie otrzymają ekwiwalentu piorunowego. Roboczo tę ustawę nazywam "Lex Dżordż"

A ja wiem dlaczego Osobnik ów próbował pobić mój poprzedni rekord 7 sonetów, nastukał 11 i już się witał z gąską ale nie ze mną takie numery, pokazałem mu miejsce w szeregu pisząc 12 w poprzedniej edycji. Wy jedna banda jesteście.

Zaloguj się aby komentować

Miłe Poetki, mili Poeci! Goście wspaniałej kawiarni #zafirewallem!

Tydzień minął, jak to się mówi, jak z bicza trzasnął (albo strzelił) i oto czas najwyższy żeby zamknąć XXIV edycję konkursu #nasonety ogłaszając #podsumowanienasonety!

Kiedy wczoraj pomyślałem o tym podsumowaniu, przyszło mi do głowy że ta edycja będzie o tyle wyjątkowa i być może miła dla uczestników, że każdy, kto zgłosił się do konkursu, zajmie miejsce na podium. Na koniec jednak, niczym kleszcz (a więc pajęczak) z drzewa spadł nam jeszcze jeden uczestnik: @splash545 ! Co jest oczywiście powodem do radości, mimo że zepsuło mi koncepcję tego zdania o mieszczeniu się na podium i musiałem je przeredagować tak, żeby pasowało do rzeczywistości. Poza tym mamy zachowaną proporcję płci, co oznacza, że moglibyśmy stworzyć jakąś radę nadzorczą spółki czy coś takiego. A to też jakiś plus.

Tyle tytułem wstępu, a teraz, nie przedłużając, przechodzę do rzeczy.

***

W XXIV edycji konkursu #nasonety uczestniczyły cztery (IV) osoby (bo tyle się zgłosiło), które nadesłały siedem (VII) wytworów (kolejność chronologiczna):

Tuwimem autorstwa koleżanki @moll (13 punktów)

O hodowcy, któremu ktoś kiedyś podłożył świnię autorstwa kolegi @George_Stark (11 punktów)

Stepy buckinghamskie autorstwa koleżanki @Wrzoo (18 punktów)

Moc przebaczenia autorstwa koleżanki @moll (18 punktów)

Jak my ze szwagrem dom wyrychtowali autorstwa kolegi @George_Stark (13 punktów)

Samuraj z roninem autorstwa kolegi @splash545 (15 punktów)

Z ważności terminem autorstwa koleżanki @moll (15 punktów)

Zdecydowałem, że w tej edycji kryterium oceniania będzie vox populi, a nawet jego suma i w ten sposób końcowa klasyfikacja przedstawia się następująco:

1. @moll – 46 punktów
2. @George_Stark – 24 punkty
3. @Wrzoo – 18 punktów
4 @splash545 – 15 punktów

@moll – gratuluję serdecznie!

***

Jak to jednak u nas w kawiarence drzewiej bywało, nie zawsze zwycięzcą zostaje ta osoba, która zdobyła największą liczbę punktów albo zajęła pierwsze miejsce. Tak będzie i tym razem, a to z następujących przyczyn:

koleżanka @moll , jako pierwsza osoba, która spełniła jeden z warunków (obu nie spełnił nikt) otrzymania złotej karty (lub jokera, jeśli ktoś woli) odebrała swoją nagrodę specjalną. Wolała złotą kartę i, zapytana czy woli użyć jej w celu zapewnienia sobie zwycięstwa czy wręcz przeciwnie, zdecydowała że wybiera „wręcz przeciwnie”, wobec czego uniknęła zostania zwycięzcą;

kolega @George_Stark, który był organizatorem tej edycji i przyznawał złotą kartę (lub jokera, jeśli ktoś woli) przyznał złotą kartę koleżance @moll , więc został mu joker, którego również zdecydował się użyć w celu „wręcz przeciwnie” i w ten sposób on również zwycięzcą tej edycji nie zostaje.

Wobec powyższego zwycięzcą XXIV edycji konkursu #nasonety w kawiarni #zafirewallem zostaje koleżanka @Wrzoo (bo nie ma się czym bronić)! @Wrzoo: gratulacje! Prosimy Cię teraz o zorganizowanie kolejnej, XXV edycji naszego konkursu!

***

No i na koniec: nagrodę Złotego Pajęczaka Niespodziewanie Spadającego Z Drzewa oraz medal za zajęcie Pierwszego Miejsca Poza Podium otrzymuje kolega @splash545! Również gratuluję!

***

I to by było tyle we właśnie zakończonej XXIV edycji. Do zobaczenia w następnych, mam nadzieję!
splash545

@George_Stark dziękuję za tego złotego pajęczaka Dobrze, że jednak nie złotego kleszcza bo to jedyne pajęczaki, których nie szanuje

splash545

A ja chciałem przyznać honorową nagrodę dla @George_Stark za największe pokomplikowanie zasad w historii konkursu! Gratuluję!

Wrzoo

@George_Stark Ej, tak się nie robi xD Ja tu przyszłam się bawić, a nie pracować!

Zaloguj się aby komentować

419 + 1 = 420

Tytuł: Polska na wojnie
Autor: Zbigniew Parafianowicz
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czerwone i czarne
ISBN: 9788366219908
Liczba stron: 264
Ocena: 8/10
Lektor: Maciej Jabłoński z gościnnym udziałem Autora (jestem w stanie zrozumieć, że swoje posłowie przeczytał sam, ale decyzji, że raz na 40 kartek Parafianowicz przeczyta jedno pytanie, bo w książce też je zadał, nie potrafię zrozumieć. W ogóle nie kleiło się to z narracją, wybijało z rytmu)
Ocena lektora: 8/10

Bardzo fajna książka, audiobook o takiej długości, że pękł praktycznie w jedno wyjście w góry. Ciekawe zakulisowe informacje, sporo info o tym jak rozgrywały się kolejne miesiące wojny pod względem europejskiej geopolityki. 
Ludzie, którzy udzielali informacji nie są wspomniani z imienia i nazwiska tylko na zasadzie 'ważny urzędnik z kancelarii Prezydenta'. Jest to jak najbardziej zrozumiałe, ale budzi też wątpliwości, czy informacje są naprawdę prawdziwe i nie zostały podkoloryzowane po którejś stronie. Wierzę, że nie, ale zawsze jakieś 'ale' pozostaje.

Wychodzi, że początkowo radziliśmy sobie z naszym interesem całkiem nieźle, niemniej po przeczytaniu całości mam jednak wrażenie, że nas jako kraj to każdy z sąsiadów będzie prędzej czy później wykorzystywał. Nie potrafimy grać w wielką politykę, bo nie mamy dobrych kart przetargowych, a takich Niemiec, czy Francji nie dogonimy nigdy, nie z naszą mentalnością.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Zielczan userbar
7a75b799-6cd4-4bf3-8bab-8988e13b6f94
dru_gru

Czytałem i w sumie takie 5/10. Nie porwało mnie jakoś, ale może kwestia nastawienia do Dupy

Dudleus

@Zielczan może wtedy polska nie umiała grać w politykę ale przy obecnej władzy napewno dużo się poprawi

Pstronk

Wnioski z tej książki są takie że jak trzeba to potrafimy działać i to szybko i nieszablonowo. Ale jak opadną emocje to dajemy się ograć państwu które ma nóż na gardle xD

Zaloguj się aby komentować

Następna